Meksykański finał był dziewiątym bezpośrednim starciem Świątek i Peguli. Sześciokrotnie wygrała Polka, a trzykrotnie jej finałowa rywalka. To była jedna z najlepszych w tym roku dla Igii Świątek gra w Meksyku.
Iga Świątek i Jessica Pegula zmierzyły się w finale WTA Finals w meksykańskim Cancun. Górą okazała się Polka, wygrywając 6:1, 6:0 i tym samym po raz pierwszy w karierze triumfując w tym prestiżowym turnieju.
Od wielu lat popełnia błąd za błędem. Świątek nie gryzła się w język
W pierwszym secie Świątek nie dała większych szans swojej rywalce i wygrała 6:1. Jak się okazało, podobny przebieg miał drugi set. Tym razem tenisistka z Raszyna triumfowała… do zera i zwyciężyła w całym meczu 2:0.
Dzięki wygranej w Cancun najlepsza polska tenisistka wróci na pozycję numer jeden w światowym rankingu WTA, wyprzedzając Arynę Sabalenkę.
Zarówno Świątek, jak i Pegula przed finałem były niepokonane w WTA Finals w Cancun. Polka w grupie wygrała z Czeszką Marketą Vondrousovą, Amerykanką Coco Gauff i Tunezyjką Ons Jabeur, a w półfinale okazała się lepsza od Białorusinki Sabalenki. Amerykanka w fazie grupowej pokonała Rybakinę, Sabalenkę i Greczynkę Marię Sakkari, zaś w półfinale rozprawiła się z Gauff, która jest jej deblową partnerką.